Nosi modne wówczas wąsy. Na co dzień zakłada biały żupan (jest to staropolska męska szata), na niego kontusz (szata wierzchnia, rodzaj płaszcza) przepasany pasem. Jest to bogato zdobiony tzw. Pas słucki. Na nogi zakłada wysokie buty. Zawsze nosi przy sobie szablę. Do spania zabiera szlafmycę (czapkę zakładaną do snu).
Myśli samobójcze to coś, co może dotknąć osoby w każdym wieku – dorosłe, starsze, nastolatki i dzieci. Nieważny jest też status społeczny czy materialny. Myśli samobójcze mogą dotyczyć każdego – nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się, że czyjeś życie jest szczęśliwe i niczego w nim nie brakuje.
- Dla każdego średnio rozgarniętego to oczywista oczywistość, co prezes miał na myśli, mówiąc, że wybór Merkel na kanclerza nie był przypadkowy - stwierdził poseł PiS Joachim
Tłumaczenie słowa 'mial na mysli' i wiele innych tłumaczeń na angielski - darmowy słownik polsko-angielski. bab.la - Online dictionaries, vocabulary, conjugation, grammar share
Co Pan miał na myśli, mówiąc: „Módlcie się za tych, którzy prześladują was”? Całe życie chwalę Cię - Boże Wszechmogący Społeczeństwo Obserwuj notkę 4 12.04.2021 , ostatnia aktualizacja: 12.04.2021, 19:43 BLOG
Wiocha.pl Ktoś wie co autor miał na myśli? Jarek nie wiedział co się w Rosji robi z kaczkami I wysłał tam brata Ktoś wie co autor miał na myśli? - wiocha.pl absurd 1753458
.
Radny Damian Serwicki był przewodniczącym komisji doraźnej, która zajmowała się wnioskami o wygaszenie mandatu dwóch radnych. Panie przewodniczący, do czego sprowadza się istota wniosku o wygaszenie mandatu radnego Grondysa? - Istota tej sprawy polega na tym, że zdaniem jednego radnego mamy w gminie jednego radnego, który nie powinien pełnić tego mandatu. Wniosek ten złożył radny Julian Kaczmarek. Podnoszone zarzuty radnego Kaczmarka wobec radnego Grondysa dotyczą tego, że na czas wyborów (samorządowych z listopada 2014 r. – red.) nie posiadał on biernego i czynnego prawa wyborczego na terenie gminy Strzelin. Jeżeli dobrze zrozumiałem Pana wypowiedź, to problemem jest radny Julian Kaczmarek, który złożył wniosek o wygaszenie mandatu radnego Grondysa, a nie ustalenie stanu faktycznego? - Nie o to chodzi. Dziękujemy (radnemu Kaczmarkowi – red.) za czujność, bo to się ceni w dzisiejszych czasach. Ale tutaj chodzi raczej o to, że sprawa, która trafiła pod obrady komisji doraźnej, a później trafi pod obrady Wysokiej Rady, jest trudna do sprawdzenia. Z prostej przyczyny. W dniu wyborów radny Grondys znajdował się, i to jest bezsprzeczny fakt, na listach wyborczych w gminie Strzelin. Tam głosował, komisarz wyborczy tak to przygotował. Trudno jest zbadać jak było wtedy, czy radny Grondys mieszkał w Strzelinie, czy w Stachowie (gmina Kondratowice – red.)? Sprawdzenie jest trudne, bo co to znaczy, że ktoś mieszka. Ile razy musi przebywać w danym pomieszczeniu, budynku, domu, żeby określić, że on tam mieszka. Co musi robić, żeby stwierdzić, że zamierza stale tam przebywać? Jeżeli ktoś posiada tymczasowy adres zamieszkania, to zamierza mieszkać tam na stałe? Gdyby zamierzał mieszkać na stałe, to nie posiadałby tymczasowego adresu zamieszkania, a stały adres zamieszkania i zameldowania. Przewrotna logika. Jeżeli ktoś nie chce na stałe przebywać, mieszkać, to kupuje nieruchomość, inwestuje w dom. I nie chodzi o altankę na działc, czy domek letniskowy na Lazurowym Wybrzeżu, lub Costa del Sol. Ale wróćmy do istoty sprawy, czyli zapisu art. 10 § 1 p. 3, gdzie ustawodawca wskazał, że bierne prawo wyborcze w wyborach do rady gminy przysługuje osobom stale zamieszkującym na terenie gminy. Nie jest zameldowany, czy figuruje w spisie wyborców, ale stale zamieszkuje. W tym kierunku idzie orzecznictwo? Trybunału Konstytucyjnego. Czy nie jest to dla Pana wystarczająca przesłanka, że ani wpis do rejestru wyborców, ani posiadanie jedynie stałego zameldowania nie jest równoznaczne z potwierdzeniem miejsca faktycznego zamieszkania? - Na pewno nie można bazować na argumentach tylko jednej strony. Rozmawiamy o orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego przepisu z art. 10 Kodeksu wyborczego. Czy uważa Pan, że Trybunał jest stroną w sprawie ewentualnego wygaszenia mandatu radnego Grondysa? - Nie. Chodziło mi bardziej o to, że jedna ze stron sporu prawnego powoływała się na szereg dokumentów, opinii prawnych, a druga (radny Andrzej Grondys – red.) na inne (oświadczenie o stałym zameldowaniu w Strzelinie i figurowanie w spisie wyborców – red). Trzeba być otwartym na argumenty obu stron. Na wniosek radnego Kaczmarka pewne dokumenty zostaną dołączone do materiału zgromadzonego przez komisję. Trafią one później do wojewody i to wojewoda będzie podejmował decyzję. Czy ten spór prawny sprowadza się do tego, że po jednej stronie są koledzy z klubu radnego Grondysa, a po drugiej radni niezależni? - Żaden z członków komisji nie próbował negować argumentów, jakie przedstawiali radni Dobucka i Kaczmarek. Nigdy nie będziemy negować tego, co ma nam do powiedzenia druga strona. I tak na dobrą sprawę byliśmy otwarci na wnioski składane przez radnych niezależnych. Moim zdaniem zachowaliśmy się obiektywnie. Ani dla mnie, ani dla koleżanek i kolegów z komisji doraźnej nie jest to prosta sprawa. Co to znaczy, że nie negowaliście drugiej strony? - Wysłuchiwaliśmy wypowiedzi wszystkich radnych, nie kłóciliśmy się. Mimo że radny Kaczmarek mówił o radnym Grondysie „per pan” lub „jeszcze radny”. Dając tym samym do zrozumienia, że nie przyjmuje innego rozwiązania sprawy niż wygaszenie mandatu radnemu Grondysowi. A my po prostu wysłuchaliśmy argumentów i nie przekonywaliśmy nikogo, że radny Grondys na pewno będzie radnym do końca tej kadencji rady. Radny Kaczmarek wskazał na przekłamanie, jakie znalazło się w przedstawionym przez Pana projekcie uchwały. W cytacie z protokołu jednej z sesji zamiast słowa ZAMIESZKUJE, znalazło się słowo PRZEBYWA. Jest to o tyle istotne, że były to słowa radnego Grondysa. Czym Pan to przekłamanie wytłumaczy? - Uwaga pana radnego była jak najbardziej słuszna. Uważam, że był to błąd, który przez nieuwagę wkradł się do projektu uchwały. Czy nie wydaje się Panu, że może to być strzelińska wersja znanego w polskim życiu politycznym casusu pojawienia się w pewnej ustawie zapisu „lub czasopisma”? - Nie. Myślę, że nie. Nie podejrzewam nikogo o świadome zastąpienie słowa „mieszkam”, słowem „przebywam”. Pomyłki zdarzają się i myślę, że tak było w tym przypadku. Drugą uwagą, jaką radny Kaczmarek zgłosił, było powołanie się na umorzenie postępowania dotyczącego radnego Grondysa i jego miejsca zamieszkania w 2010 roku. Komisja, którą Pan kierował, zajmowała się wyborami z 2014 roku, po co więc powoływanie się na stan prawny z 2010 roku? Dlaczego, Pana zdaniem ten dokument powinien znaleźć się w uzasadnieniu projektu uchwały? Bez względu na to czy to Pan jest autorem projektu uchwały, czy ktoś inny? - W przypadku tak ważnego dokumentu, jakim jest projekt uchwały, nie wyobrażam sobie, żeby powstał bez konsultacji z radcą prawnym. Niestety, nie mogłem zapytać radcy, dlaczego wprowadził taki zapis. We wtorek, kiedy obradowała komisja, nie było go w urzędzie. A co do zasadności zaproponowanego przez radcę prawnego zapisu, to jest to gdybanie na zasadzie, co autor miał na myśli? Osobiście głosowałem przeciwko wykreśleniu tego zapisu, ponieważ nie mogłem skonfrontować się z autorem (projektu uchwały – red.). Nie mogłem zapytać radcy prawnego, dlaczego zdecydował, że zapis taki znalazł się w projekcie uchwały. Będzie sesja, będzie radca prawny. Jeżeli radca stwierdzi, że jest to zbędny zapis i wyrazi chęć usunięcia tego zapisu, to może tak się zdarzyć. Rozumiem, że darzy Pan pełnym zaufaniem autora projektu uchwały? - Tak. Kierowałem się pełnym zaufaniem do niego, ponieważ kwestia dotyczy prawa, a on zna się na tym lepiej niż ktokolwiek w radzie. Czy nie wydaje się Panu, że to, co teraz Pan powiedział, zostało podważone na samym początku komisji? Kiedy okazało się, że autorem opinii prawnej jest ktoś inny niż ten, którego podpis figuruje pod dokumentem. Jeżeli dodamy do tego, że w opinii znajdują się co najmniej nieścisłości, jeżeli nie mówić o przekłamaniach? Opinia dotyczyła legalności powołania komisji doraźnej. Jak to jest? Autor wstydził się złożyć podpis? Podpisać musiał ktoś inny… - To nie jest pytanie do mnie. Ani ja nie pisałem tej opinii, ani nie podpisywałem się pod nią. Dziękuję za rozmowę. Jacek Sobko *** Komisja doraźna jednogłośnie, głosami radnych z klubu Porozumienie Samorządowe, przyjęła projekt uchwały przygotowany przez radcę prawnego, nie bacząc na fakt, że ani jej członkowie, ani obecni na sali radni niezależni, nie mogli zapoznać się z opinią prawną dotyczącą materiału zgromadzonego w toku pracy komisji.
O AutorzeGrzesiek Nie pamiętam kiedy podróżowanie stało się moją pasją... Plecak i paszport zawsze trzymam pod ręką. Kilkutygodniowy gigant, city break? Zawsze jestem na TAK!
konto usunięte Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Chetnie biore udzial, jako respondent, w roznego rodzaju ankietach, badaniach online. Czasem trafiaja sie "ciekawe" pytania lub roznego rodzaju "kwiatki" :) Zapraszam do zamieszczania ich w tym miejscu :) -------------------------------- Na poczatek zagadka - do czego sie odnosi ponizsze pytanie z jednej z ankiet online :) najpierw jest wstep: Czy zgadza się Pan(i) z następującymi stwierdzeniami ? a pozniej w matrycy nastepuje (jeden z) item'ow: "Praca na słuchawkach nie daje możliwości rozwoju" o jakiej pracy mowa w ankiecie? :)Slawek P. edytował(a) ten post dnia o godzinie 00:27 Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... telemarketing/call center konto usunięte Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Agnieszka W.: telemarketing/call center eh :) Dagmara D. Field Research Poland - Badania rynku - moja miłość. Wykł... Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Oczywiście o pracy "na słuchawie" a to coś innego niż wykwintne call center :) konto usunięte Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Dagmara D.: Oczywiście o pracy "na słuchawie" a to coś innego niż wykwintne call center :) a czym jest "sluchawa"? :-)) Dagmara D. Field Research Poland - Badania rynku - moja miłość. Wykł... Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Slawek P.: Dagmara D.: Oczywiście o pracy "na słuchawie" a to coś innego niż wykwintne call center :) a czym jest "sluchawa"? :-))Słuchawa jest dowolną formą słuchawki telefonicznej jednak forma pracy się różni - między call center a "słuchawą". Na słuchawie się wisi. W call center realizuje sie kampanie. :):) konto usunięte Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Dagmara D.: Slawek P.: Dagmara D.: Oczywiście o pracy "na słuchawie" a to coś innego niż wykwintne call center :) a czym jest "sluchawa"? :-))Słuchawa jest dowolną formą słuchawki telefonicznej jednak forma pracy się różni - między call center a "słuchawą". Na słuchawie się wisi. W call center realizuje sie kampanie. :):) "Na słuchawie się wisi"? - po okreceniu kabla wokol szyi? :) Dagmara D. Field Research Poland - Badania rynku - moja miłość. Wykł... Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Slawek P.: Dagmara D.: Slawek P.: Dagmara D.: Oczywiście o pracy "na słuchawie" a to coś innego niż wykwintne call center :) a czym jest "sluchawa"? :-))Słuchawa jest dowolną formą słuchawki telefonicznej jednak forma pracy się różni - między call center a "słuchawą". Na słuchawie się wisi. W call center realizuje sie kampanie. :):) "Na słuchawie się wisi"? - po okreceniu kabla wokol szyi? :)Oj, czasem ma się ochotę ten kabel obwinąć :)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia o godzinie 23:55 konto usunięte Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Dagmara D.: "Na słuchawie się wisi"? - po okreceniu kabla wokol szyi? :)Oj, czasem ma się ochotę ten kabel obwinąć :)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia o godzinie 23:55 Ciekawe, jakie skojarzenia respondent moze miec w takim wypadku? :) Tzn. przy tak sformulowanym item'ie? :) Dagmara D. Field Research Poland - Badania rynku - moja miłość. Wykł... Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Dowolne i żadne * wybrać co pasuje :) konto usunięte Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Dagmara D.: Dowolne i żadne * wybrać co pasuje :) w sumie chyba na jedno (w zbiorze) wychodzi :) Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... to co w końcu to było? Dagmara D. Field Research Poland - Badania rynku - moja miłość. Wykł... Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Slawek P.: Dagmara D.: Dowolne i żadne * wybrać co pasuje :) w sumie chyba na jedno (w zbiorze) wychodzi :)Ano na jedno. Niestety tworzenie kwestionariusz to sztuka. Jedno słowo, złe sformułowanie,nieodpowiednia kolejność pytań, brak pytań lub ich nadmiar - może położyć projekt. konto usunięte Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Dagmara D.:Ano na jedno. Niestety tworzenie kwestionariusz to sztuka. Jedno słowo, złe sformułowanie,nieodpowiednia kolejność pytań, brak pytań lub ich nadmiar - może położyć projekt. Ma to zastosowanie i w badaniach online, czy zwiazanych z internetem. Na szczescie, poza sytuacjami gdy taki blad dotyczy pytan filtrujacych, gdzie mozna polozyc cala ankiete/badanie, to pojedyncze bledy, rozkladaja pojedyncze pytania lub bloki. Poza tym, w dluzszej perspektywie nie da sie uniknac bledow, czyli wyeliminowac czynnika ludzkiego. Oczywiscie przy zalozeniu, ze narzedzie jest przemyslane, a gdzies pomiedzy wkradl sie blad, niedopracowanie. A nie gdy ankieta jest "radosna tworczoscia" :) Dagmara D. Field Research Poland - Badania rynku - moja miłość. Wykł... Temat: Zagadka, czyli co mial na mysli autor pytania w... Dorzuciłabym jeszcze testowanie i pilotaż. Bardzo często to co zrozumiałe dla badacza jest totalnie "od czapki" dla respondenta. A potem fajne wyniki wychodzą :)
RecenzjeCo autor miał na myśli? Thomas C. Foster: Czytaj jak profesor. Nietypowe i ciekawe wskazówki, jak czytać między wierszami. Fabuła Fraza, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut. Przyda się ta publikacja zwłaszcza uczniom klas maturalnych, tym, którzy muszą przeprowadzać analizy dzieł literackich i nie potrafią tego robić – całe pokolenie wychowywanych na internetowych ściągach młodych ludzi skorzystać może na takiej lekturze. „Czytaj jak profesor” to humorystyczna prezentacja wydobywania intertekstów z powieści i wierszy, zestaw wskazówek dla młodzieży. Thomas C. Foster robi to wszystko, co powinni zrobić dobrzy nauczyciele literatury: wyjaśnia, na czym polega wyszukiwanie nawiązań, sprawdzanie pomysłów konstrukcyjnych, ogólnie – budowa kolejnych utworów. Podpowiada, od czego w ogóle zacząć analizowanie tekstów, na co zwracać uwagę. Robi to w stylu gawędziarskim, niemal przeprowadza wykład – i to taki, że chce się przy książce pozostać. „Czytaj jak profesor” to chwytliwy tytuł, chociaż brakuje wybitej informacji, że to publikacja dla uczniów. Nawet objętość na to nie wskazuje – ale też warto pamiętać, że skorzystać z podpowiedzi mogą nawet zwykli dorośli czytelnicy, zainteresowani całym procesem przeprowadzania krytyki literackiej. Ta książka trafi bez trudu do szerokiego grona odbiorców – nastawiona jest na publiczność masową. Autor znajduje tu sporo miejsca na rzeczowe porady, ale też bawi się znakomicie, w prowadzeniu narracji daje upust retorycznym talentom. Jest konkretny, a potrafi rozbawić. Poza uczeniem odbiorców czytania (w znaczeniu analiz literackich) – może też zachęcać do takiej formy rozrywki w ogóle. Prezentuje książki tak znakomicie, że chce się do nich zajrzeć, poznać dylematy bohaterów i dowiedzieć się czegoś ponadto, co potrzebne do wyprowadzania podpowiedzi. Wykorzystuje autor chwyty, które zapewnią mu uznanie odbiorców – rzuca rewelacjami, które rozbudzają zainteresowanie. Mówi między innymi o tym, że istnieje tylko jedna opowieść. Wynotowuje charakterystyczne motywy biblijne, które pojawiają się jako klucze interpretacyjne w różnych książkach. Sięga do konkretnych bohaterów i twórców, żeby przedstawiać warsztat twórczy. Udaje mu się to zamierzenie, zwłaszcza ze względu na to, że nie błądzi i nie rozwleka komentarzy. Proponuje niemal podręcznik czytania – książkę, która pokaże odbiorcom, jak właściwie podążać za myślą autora i jak wyłuskiwać z fabuły potrzebne do zrozumienia przesłania elementy. Okazuje się, że to, co zwykle młodym lub niedoświadczonym czytelnikom umyka, da się zebrać w rzeczowe komentarze i podpowiedzi – a skoro tak, lektura tomu „Czytaj jak profesor” wyda się owocna wszystkim odbiorcom. Na uznanie zasługuje sposób przedstawiania wiadomości: chociaż może i forma skryptu by się tu sprawdziła, Foster rezygnuje z bryków i notatek – nie zwalnia swoich czytelników z myślenia. Porady trzeba wyczytać, wyłuskać z poprowadzonej narracji – obmyślonej tak, by pełniła też funkcję mnemotechniczną. Thomas C. Foster dokonał swoistego przekładu: zebrał wiedzę, którą mają (a przynajmniej powinni mieć) nauczyciele z literaturoznawstwa, wykorzystał sporo inspirujących książek wartych przeczytania – i zaprezentował ten miks publiczności, której czytanie kojarzy się wyłącznie z konsumpcjonizmem, prostym i bezrefleksyjnym śledzeniem fabuły. I tak „Czytaj jak profesor” to książka podbijająca całkiem zasłużenie serca młodych zmuszanych do odpowiedzi na nieśmiertelne pytanie, co autor miał na myśli. Tags: Fabuła Fraza, Thomas C. Foster
co autor mial na mysli