Pierwszy film z serii "Misja Sycylia". Zastanawiasz się jak wejść na Etnę? Zadajesz sobie pytania: Skąd i o której odjeżdżają busy na Etnę, ile czasu trwa tr Ilość wulkanów w na terenie Hiszpanii na pewno Was zaskoczy. W Hiszpanii jest ponad setka wulkanów czynnych i drzemiących. Prawie połowa z nich znajduje się na Wyspach Kanaryjskich. Ponad 1000 kolejnych wulkanów są to wulkany, które dawno wygasły i są w trakcie procesu erozji. Kolejny czynny wulkan w Europie to Katla, znajdująca się w południowej części Islandii. Jego krater charakteryzuje się powierzchnią na poziomie 10 mkw. Słynie z wybuchów o sporej gwałtowności. Jeden z najpopularniejszych wulkanów Europy to Wezuwiusz, który zniszczył Pompeje, Herkulanum i Stabie w 79 roku. To właśnie ten rodzaj Trzy największe erupcje XX wieku. 3. Santa María (Gwatemala), 1902 rok: VEI=6, erupcja zaskoczyła wielu mieszkańców, gdyż wulkan pozostawał przez dłuższy czas uśpiony; zginęło co najmniej 5 tysięcy ludzi, o wielu więcej zabiła epidemia malarii, która wybuchła niedługo później; chmura pyłów i gazu sięgnęła wysokości W latach 2014-2015 jeden z największych aktywnych wulkanów w Japonii wstrząsnął całym południowym wybrzeżem japońskich wysp. Kolumny czarnego dymu i trującego popiołu wznosiły się w niebo, obracając się w złowrogim leju, wciągając w siebie wszystkie żywe istoty. W Japonii wulkan Asso obudził się, zdobywając dziesiątki żyć. Wulkany we Włoszech: mapa. Zacznijmy od szybkiego rzucenia okiem na mapę wulkanów we Włoszech. Zaznaczone zostały na niej wulkany aktywne, drzemiące oraz wygasłe. Jak widać, są one usytuowane głównie na zachodnim brzegu półwyspu i na południowych wyspach. . W Europie istnieje sporo wulkanów, które nadal są czynne. Warto wiedzieć, iż budzą one duże emocje, ponieważ mogą stanowić duże zagrożenie – w przypadku nastąpienia wybuchu takiego wulkanu może nastąpić zalanie lawą. Co warto wiedzieć o wulkanach oraz czy prawdopodobieństwo wybuchu jest duże? Wulkany na Islandii Co ciekawe, większość aktywnych wulkanów znajduje się na Islandii. Mimo to do ich erupcji dochodzi stosunkowo rzadko. Jednym z wyjątków od tej reguły był wybuch islandzkiego wulkanu Eyjafjoell. Po tym wydarzeniu na terenie całej Europy przez długi czas unosił się pył, co z kolei doprowadziło do fatalnych, globalnych skutków. Jeśli chodzi o wulkany, które nadal są czynne to warto wspomnieć o wulkanie Katla, który jest zlokalizowany w południowej części Islandii, na lodowcu o nazwie Myrdalsjokull. Opisywany wulkan jest powszechnie uznawany za zagrożenie i słynie on z gwałtowności. Zdaniem ekspertów wulkan wybuchnie w niedługim czasie – wynika to z analogii z wulkanem Eyjafjoll, który znajduje się w pobliżu wulkanu Katla. Warto wiedzieć, że zazwyczaj wybuchają one w niedalekim odstępie czasowym. Co więcej, oba wulkany są do siebie podobne pod kątem geologicznym. Ich lawa ma podobny skład, natomiast ich systemy magmowe na głębokości 6 kilometrów są oddalone od siebie tylko o 20 kilometrów. Włoskie wulkany Kolejnym czynnym wulkanem w Europie jest Etna znajdująca się na Sycylii. Sięga on wysokości 3323 m oraz ma około 270 kraterów bocznych. Jak do tej pory Etna wybuchała już ponad 200 razy, natomiast najsilniejszy wybuch został zanotowany w 1669 roku. Wybuch ten spowodował zniszczenie Katanii. Etna stanowi niebezpieczeństwo dla tubylców oraz dla turystów. Warto wspomnieć także o Marsili, czyli o podwójnej górze lodowej na Morzu Tyrreńskim w pobliżu Neapolu. Jego wierzchołek znajduje się pod powierzchnią wody. Wulkan jest czynny, jednakże to, czy i ewentualnie kiedy wybuchnie jest trudno określić nawet specjalistom. Ponieważ Marsili został odkryty dopiero w latach 50. XX wieku nic nie wiadomo o jego historii erupcyjnej. Mimo to udało się dostrzec wzmożoną aktywność wulkanu od 2011 roku, czego następstwem może być erupcja. Innym wulkanem w Europie, który nadal jest czynny jest Stromboli, który także znajduje się na Morzu Tyrreńskim we Włoszech. Co więcej, nadwodna część Stromboli stanowi aktualnie wyspę, która jest często odwiedzana przez turystów, natomiast zbocze krateru jest miejscem upraw winorośli. Interesującym jest fakt, iż nad opisywanym wulkanem nieustannie unosi się specyficzny dym, który wywiera niezwykłe wrażenie. Każdy czynny wulkan w Europie to potencjalne zagrożenie. Budzą one niepokój nie tylko wśród naukowców, ale także przede wszystkim mieszkańców terenów zagrożonych. Warto wiedzieć, iż aktywny wulkan może być zagrożeniem dla mieszkańców terenów oddalonych od wulkanu nie tylko o kilka, ale nawet o kilkanaście tysięcy kilometrów. Każdy aktywny wulkan może stanowi zagrożenie dla terenów Europy, dlatego tak ważna jest stała obserwacja wulkanów oraz wdrażanie odpowiednich procedur w razie wystąpienia zagrożenia. EMA zapytał(a) o 19:13 Ile jest wszystkich wulkanow w Europie Chodzi mi o konkretna liczbe To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź Wszystkich wulkanów jest (Włochy) Beerenberg (Norwegia) Grimsvötn (Islandia) Askja (Islandia) Hekla (Islandia) Katla (Islandia) Hvannadalshnukur (Islandia) Wezuwiusz ("Vesùvio", Włochy) Stromboli (Włochy) Vulcano (Włochy) Santoryn (Grecja) Pico del Teide (Wyspy Kanaryjskie) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Kolejowy Szlak Rowerowy Hesji - spis treści Szlaki po liniach kolejowych turystyczną gratką Prawie 300 kilometrów kolejowego szlaku rowerowego Za wrażenia krajobrazowe odpowiadają Vogelsberg i Rhön Kolejowa Vulkanradweg pierwszym odcinkiem trasy Po stromym, mokrym bruku uliczek Ortenbergu 25 kilometrów podjazdu przez powulkaniczny Vogelsberg Nie ma złej pogody, są tylko... Heska Toskania wokół szlaku rowerowego Jedyni turyści wśród muru pruskiego w Lauterbach Niemieckie zamki i pałace w Hesji W Schlitz świeci największa świeczka świata Fragment po nadrzecznej trasie rowerowej Fuldy Zaczepieni przez sympatyczną nauczycielkę w Fuldzie Opony samochodowe obok relikwii patrona Niemiec Uprzątniemy dla Ciebie drogę, drogi rowerzysto... ... i poinformujemy Cię o rowerowym objeździe Kiedyś pociągi, dzisiaj rowery i nietoperze Kraina wygasłych wulkanów w górach Rhön EuroVelo 13 - rowerowy Szlak Żelaznej Kurtyny Fulda Gap na szlaku rowerowym EuroVelo 13 Najbardziej gorący punkt zimnej wojny Kolejowa droga rowerowa przez Heskie Kręgle Imponujące heskie Stańczyki na drodze rowerowej Kolejowa trasa kończy się w Bad Hersfeld Z Polski do Hesji wygodnie dojedziesz pociągiem Hotel, pensjonat, dwa apartamenty i motel Letni wyjazd na rowery zacznij planować zimą Kolejowy Szlak Rowerowy w Hesji Szlaki po liniach kolejowych turystyczną gratką Szlaki rowerowe poprowadzone w dawnych kolejowych śladach to dla turysty rowerowego zawsze ogromna gratka. My cenimy je przede wszystkim za przyjazną możliwość pokonywania dużych przewyższeń. Łatwość z jaką podjeżdża się na pokolejowych trasach wynika ze specyfiki transportu kolejowego, gdzie maksymalne dopuszczalne nachylenie linii kolejowej wynosi zaledwie 3 procenty. Tymczasem turysta rowerowy - w zależności od wieku i kondycji - jako trudne do pokonania uważa podjazdy o nachyleniu od 5-7 procentów w górę. Drugą zaletą dróg rowerowych po których kiedyś jeździły pociągi jest fakt, że zwykle biegną one z dala od większości skupisk ludzkich i ruchliwych samochodowych arterii, czym sprzyjają bliskiemu kontaktowi z środowiskiem naturalnym. A to przecież prawdopodobnie najbardziej pożądana zaleta turystyki rowerowej. Kolejowa droga rowerowa w Niemczech Prawie 300 kilometrów kolejowego szlaku rowerowego BahnRadweg Hessen, czyli Kolejowy Szlak Rowerowy Hesji, to w praktyce kilka krótszych szlaków rowerowych połączonych w większą całość. Na łączną długość około 270 kilometrów składa się sześć pokolejowych (i nie tylko) tras: Vulkanradweg (94 kilometry), Vogelsberger Südbahnradweg (33 kilometry), Milseburg-Radweg (27 kilometrów), Ulsterradweg (58 kilometrów), Kegelspielradweg (27 kilometrów) i Solztalradweg (28 kilometrów). Dodatkowo, na około 40-kilometrowym fragmencie przebieg Ulsterradweg pokrywa się z przebiegiem europejskiego szlaku rowerowego EuroVelo 13, nazywanego Szlakiem Żelaznej Kurtyny. W schemat odcinków Kolejowego Szlaku Rowerowego Hesji wpasowuje się także około 50-kilometrowy fragment rzecznej trasy rowerowej Fulda-Radweg. Schemat całego pokolejowego szlaku można zobaczyć na interaktywnej mapie trasy do której odsyła oficjalna strona internetowa szlaku. Dawna infrastruktura kolejowa na trasie rowerowej Za wrażenia krajobrazowe odpowiadają Vogelsberg i Rhön Z punktu widzenia geografii obszar, który zwiedzają rowerzyści na pokolejowych drogach rowerowych w Hesji, to dwa łagodnie ukształtowane pasma górskie - Vogelsberg i Rhön, które oddziela szeroka dolina rzeki Fuldy. Jeśli jeszcze bardziej oddalimy od siebie mapę, zobaczymy, że Vogelsberg i Rhön leżą na Pogórzu Heskim, części większego Średniogórza Niemieckiego, ciagnącego się z zachodu na wschód przez całe Niemcy. I to właśnie Vogelsberg i Rhön odpowiadają za przyjemne wrażenia krajobrazowe podczas jazdy, choć ich najwyższe wzniesienia nie przekraczają nawet 1000 metrów Cały obszar przez który przebiega Kolejowy Szlak Rowerowy Hesji łatwo zlokalizować na mapie Niemiec - leży na północny zachód od Frankfurtu nad Menem między miejscowościami Hanau, Fulda i Bad Hersfeld. Turystyka rowerowa w Hesji Vogelsberg i Rhön to góry pochodzenia wulkanicznego i jednocześnie największy obszar krajobrazu powulkanicznego w środkowej Europie. Około 15 milionów lat temu na tym terenie funkcjonowały czynne wulkany, a atmosfera w niczym nie przypominała prowincjonalnej niemieckiej sielanki, z jaką mamy do czynienia obecnie. Przez kolejne miliony lat krajobraz wyłagodniał, ale sylwetki dawnych wulkanów nadal są doskonale widoczne. Wiele z nich można dostrzec z drogi rowerowej o nazwie - nomen omen - Vulkanradweg, czyli pierwszej części Kolejowego Szlaku Rowerowego Hesji. Na terenie Geoparku Vogelsberg, który powołano by zachować i promować ślady historii geologicznej tych terenów, znajduje się około 50 miejsc-pomników ze śladami wulkanicznej aktywności. Są wśród charakterystyczne dla terenów powulkanicznych bazaltowe pięcio- lub sześcioboczne kolumny wyrastające gdzieś z dawnych lawowych kominów. Wygasłe wulkany w Hesji w Niemczech Kolejowa Vulkanradweg pierwszym odcinkiem trasy Początek naszej trzydniowej przygody na BahnRadweg Hessen miał miejsce w miasteczku Altenstadt. Tu swój początek ma Vulkanradweg - niemal 100-kilometrowa pokolejowa droga rowerowa poprowadzona w śladzie kolei Oberwaldbahn. Oberwaldbahn (Kolej Oberwaldu), nazywana początkowo Vogelsbergbahn (Koleją Vogelsbergu), budowana była przez prawie 20 lat na przełomie XIX i XX wieku, a otwarcie ostatniego, najtrudniejszego odcinka przecinającego najwyższą część Vogelsbergu, nastąpiło dopiero w 1906 roku. Z powodu konkurencji w postaci popularnych po II wojnie światowej przewozów autobusowych, a także z powodu przeniesienia się wielu mieszkańców Hesji w pobliże Frankfurtu, liczby pasażerów Kolei Oberwaldu zaczęły spadać już w latach 60-tych, a w 1975 roku podjęto decyzję o wstrzymaniu przewozów. Linię kolejową ostatecznie zamknięto w 1994 roku, a po kilku latach przystąpiono do budowy drogi rowerowej, którą otwierano etapami w latach 2000-2008. Początek trasy rowerowej koło Altenstadt Po stromym, mokrym bruku uliczek Ortenbergu Po kilkunastu kilometrach znaki Vulkanradweg zaprowadziły nas przez stary, kamienny most do niewielkiego Ortenbergu. Z drogi rowerowej, po mokrej od padającego deszczu kostce brukowej, ruszyliśmy w górę, mozolnie pchając nasze rowery. Mijając uroczy budynek gotyckiego ratusza, początkowo pełniący funkcję domu towarowego, przecinając pochyły rynek z fontanną otoczony zadbanymi elewacjami z muru pruskiego, dotarliśmy aż do Kościoła Mariackiego, gdzie nawę główną wieńczy kopia XV-wiecznego Ołtarza Altenberg, najcenniejszego dzieła sztuki w mieście. Drogę powrotną również pokonywaliśmy pieszo w obawie przed poślizgiem na śliskim heskim bruku. Uliczka w Ortenbergu w Hesji 25 kilometrów podjazdu przez powulkaniczny Vogelsberg Za Ortenbergiem droga zaczęła się podnosić - zaczął się nieprzerwany 25-kilometrowy podjazd do miejscowości Hartmannshain w szczytowej partii Vogelsbergu, również w najwyższym punkcie naszej trasy. Wspinaczkę kończy sylwetka zabytkowego mostu Hartmannshain, który kilka lat temu miejscowe władze przeznaczyły do rozbiórki. W 2017 roku mieszkańcy wsi skutecznie zaprotestowali przeciw rozbiórce pamiątkowej konstrukcji i podczas naszego pobytu most Hartmannshain zastaliśmy przykryty rusztowaniami, kryjącymi prowadzone prace renowacyjne. Niedaleko stąd mieszczą się zabudowania dawnej fabryki amunicji lotniczej Hartmannshain, która po wojnie była wykorzystywana przez wojska NATO, a także jedna z pierwszych farm wiatrowych postawionych na terenach górskich, doskonale widoczna z drogi rowerowej. Stary (inny) wiadukt na kolejowym szlaku w Hesji Nie ma złej pogody, są tylko... ... źle dobrane ubrania, jak głosi stara outdoorowa prawda. I tego deszczowego dnia byliśmy wyjątkowo dobrym potwierdzeniem tych słów. Cała nasza ósemka dziarsko kręciła kolejne kilometry podjazdu w kierunku punktu kulminacyjnego w okolicy Hartmannshain. Ale zamiast cierpieć w raz padającym, raz tylko mżącym deszczu, sprawialiśmy wrażenie nieprzejętych tym, a nawet... czasem świetnie bawiących się tym faktem. Każde z nas wybrało chyba inną technikę na przetrwanie - od lekkich kurtek przeciwdeszczowych Gore-Tex Paclite po bardzo praktyczne peleryny przeciwdeszczowe, czyli wszystko, co nasze zaprzyjaźnione Centrum Rowerowe oferuje Wam w dziale "kurtki rowerowe przeciwdeszczowe". Rowerem przez deszczową Hesję W trakcie podjazdu, w jednej z przydrożnych wiat postojowych, gdzie zatrzymaliśmy się uciekając przed deszczem, spotkała mnie miła niespodzianka. Na stole wylądowały kupione w pobliskim markecie gorące kurczaki, chrupiące bułki i miniaturowe szampany, którymi nasza ekipa wzniosła toast w moje urodziny. Z wrażenia nie zrobiłem żadnego zdjęcia, więc niech ten moment przypomni zdjęcie Pawła z przygotowań do urodzinowego lunchu. Bardzo Wam dziękuję, Ekipo, naprawdę jesteście w porządku ;) - dobra rowerowa ekipa to skarb! :) Urodzinowa impreza przy szlaku rowerowym Heska Toskania wokół szlaku rowerowego Na zjeździe z Hartmannshain zaczęło się przejaśniać, mniej było leśnych odcinków i Vogelsberg nareszcie mógł pokazać nam swoje najładniejsze oblicze. Widoki rozciągające się na sąsiednie rozłożyste grzbiety szybko przypomniały nam, że tutejszy powiat Wetterau szczyci się jakże malowniczym przydomkiem “heska Toskania”. Toskanię przypominały tutaj nie tylko naturalne krajobrazy, rozkład pól i obsadzone rzędami drzew drogi, ale nawet panoramy heskich miasteczek. Być może, gdybym poniższe zdjęcie zrobił o nieco innej porze roku i przy mniej deszczowej pogodzie, położone na szczycie wulkanicznego wzgórza miasteczko Herbstein rzeczywiście mogłoby z powodzeniem wyglądać na jedno z włoskich miast w Toskanii. Panorama toskańskiego Herbstein w Hesji Jedyni turyści wśród muru pruskiego w Lauterbach Przechadzając się po ulicach Lauterbach, które było naszym miejscem docelowym pierwszego dnia, nie mieliśmy wątpliwości, że tego dnia jesteśmy tu jedynymi turystami. Pojedynczy mieszkańcy przemykający po pustych uliczkach, świecące pustkami restauracje zamykane wcześniej niż zwykle, wciąż zamknięte niektóre obiekty muzealne. Wszystko wskazuje na to, ze miejscowości jak ta, które nie mogą przyciągnąć do siebie turysty największymi, najpopularniejszymi atrakcjami, długo będą dochodziły do siebie po pandemicznej zapaści. Podobne wrażenia przywieźliśmy ze szlaku Hohenzollernów we Frankonii, po której wcześniej jeździliśmy. I chyba takie obawy podzielają również lokalni hotelarze i właściciele mniejszych obiektów noclegowych, które w internetowych serwisach rezerwacyjnych obecne są w wyraźnie mniejszej liczbie. Podejrzewam, że koszty utrzymywania obiektów w gotowości są większe, niż wpływy z garstki korzystających z nich turystów, co powoduje zamykanie pensjonatów i hoteli. Plac miejski w Lauterbach w Hesji Lauterbach było prawdopodobnie tym trzecim najciekawszym - po Schlitz i Fuldzie - miasteczkiem na naszej trasie. Wraz ze Schlitz i Bad Hersfeld należy do Fachwerkstraße, czyli niemieckiego Szlaku Muru Pruskiego, którego odcinki poprowadzono przez całe Niemcy przez poszczególne "kraciaste" regiony. I właśnie zadbane elewacje z muru pruskiego dominują w przyjemnym, choć pustym, centrum miasteczka, którego udokumentowane ślady sięgają aż VIII wieku. Poza zabytkowymi domami w Lauterbach znajdują się jeszcze przynajmniej dwie imponujące budowle warte uwagi. Pierwszą z nich jest jest Hohhaus, pałac w stylu paryskim zbudowany z żółtego piaskowca, znajdujący się na końcu wąskiego rynku. Drugą - zamek Lauterbach, również położony w centrum miasta. Obydwie pozwalają na zwiedzenie w wyznaczonych porach. Mur pruski na kamienicach w Lauterbach Niemieckie zamki i pałace w Hesji Pisząc o Lauterbach powinienem również wspomnieć o zamku Eisenbach, jaki znajduje się kilka kilometrów przed miastem. Zwany jest “Wartburgiem Hesji”, choć nie z powodu podobieństwa architektonicznego, a z powodu roli, jaką odegrał podczas reformacji luterańskiej. Niestety, podobnie do większości zamków i pałaców w Niemczech, stanowi własność prywatną i jest możliwy do oglądania tylko z zewnątrz. Innym imponującym pałacem, jaki mijaliśmy podczas naszej wycieczki po Hesji był pałac Bieberstein położony na wschód od Fuldy. Położony na wysokim wzgórzu nad pokolejową trasą rowerową, która zakosami powoli wsponinała się w górę, długo towarzyszył naszej grupie. Wartburg Hesji - zamek Eisenbach W Schlitz świeci największa świeczka świata Tym najładniejszym, najprzyjemniejszym miastem z krótkiej podróży po Kolejowym Szlaku Rowerowym Hesji było Schlitz, nazywane “miastem pięciu zamków”. Przydomek nie jest przypadkowy - na niewielkim obszarze zabytkowego centrum miasta rzeczywiście mieści się aż pięć budowli o charakterze zamku lub warownego pałacu. Wszystkie z nich na poniższym zdjęciu powinna zauważyć nawet osoba mało zorientowana w topografii Schlitz. Ale Schlitz ma coś jeszcze wyjątkowego - największą świeczkę świata! Podczas adwentu największa z wież, również widoczna na zdjęciu, owijana jest w całości czerwonym płótnem, a na jej czubku pojawia się świecąca instalacja przypominająca płonący ogień. Po zmroku wygląda rewelacyjnie i aż mi trudno uwierzyć, że przez 30 lat, gdy świeczka "płonie" podczas adwentu w Schlitz, nigdy o tym nie usłyszałem. Panorama Schlitz w Hesji Schlitz prezentuje się niezwykle efektownie zarówno z drogi rowerowej, jak i z wysokości przez obiektyw drona, ale również wewnątrz urzeka zachowanymi budowlami i zupełnie nieszablonową organizacją zabytkowego centrum miasta. Na krótką przerwę w trasie usiedliśmy w restauracji przy pochyłym rynku, z której można było zachwycać się widokiem niecodziennego placu miejskiego z zabytkową fontanną św. Jerzego na środku. Swoją drogą, czy duża liczba samochodów jaką zastaliśmy na rynku może służyć za poparcie tezy o małej wadze, jaką przywiązuje się w Schlitz do turystycznego wizerunku miasta? Może turystów przyjeżdża tu tak mało, że w Schlitz wciąż na pierwszym mejscu stawia sie wygodę mieszkańców. I wcale nie chcę tymi dywagacjami wyrazić, że widzę w tym coś niewłaściwego. Fontanna na pochyłym rynku w Schlitz Fragment po nadrzecznej trasie rowerowej Fuldy Świetna pogoda, doskonałe drogi rowerowe i zielone otoczenie towarzyszyło kolejnej części naszej trasy. Za Schlitz na ponad 20-kilometrowym odcinku porzuciliśmy trasy pokolejowe i odcinek do Fuldy przejechaliśmy po Fulde-Radweg - nadrzecznym szlaku rowerowym rzeki Fuldy. Łagodne, długie i przeważnie proste odcinki po dawnych liniach kolejowych zastąpiły dużo bardziej zróżnicowane drogi, częściej zaglądając do heskich wsi. Zrobiło się bardziej swojsko, przebieg drogi stał się ciekawszy, choć nie zmniejszyła się rowerowa wygoda jazdy. Na tym odcinku spotkaliśmy najwięcej innych rowerzystów, co potwierdza, że nadrzeczne trasy rowerowe cieszą się w Niemczech ogromną popularnością. Tu warto wspomnieć, że ujście rzeki Fuldy daje początek Wezerze - rzece, wzdłuż której prowadzi druga - po Łabie - najpopularniejsza niemiecka trasa rowerowa - Weser-Radweg. Swojskie klimaty przy szlaku rowerowym w dolinie Fuldy Zaczepieni przez sympatyczną nauczycielkę w Fuldzie Fuldę pamiętał będę chyba przede wszystkim dzięki sympatycznej niemieckiej nauczycielce, która spontanicznie zaczepiła naszą raczej niecichą grupę podczas oczekiwania na zamówiony posiłek w restauracyjnym ogródku. Szybko podzieliła się zaskoczeniem ze spotkania tak dużej grupy rowerzystów w tak nieoczywistych czasach. Potwierdziła, że turystów jest dużo mniej, że istnieje w Niemcach obawa o przyszłość sektora turystycznego. I znów sprawdziły się nasze odczucia, że jesteśmy właśnie tymi, którzy torują nową drogę, przecierają ślady po pandemicznym dołku w jaki wpadła branża turystyczna. I wcale nie czuliśmy się z tym źle. Cała nasza ósemka była w pełni zaszczepiona, z odpowiednim wyprzedzeniem, a to pozwalało nam czuć względne bezpieczeństwo w podróży rowerem po Niemczech. Fulda - pamiątkowe zdjęcie Opony samochodowe obok relikwii patrona Niemiec Prawdopodobnie dla większości Polaków Fulda będzie jedynie marką opon samochodowych, podczas gdy miasto o tej nazwie może pochwalić się historią dłuższą o ponad 200 lat niż chociażby nasz Gdańsk. Już w 744 roku w Fuldzie istniało opactwo benedyktynów, założone przez świętego Bonifacego, patrona Niemiec. Jego relikwie przechowywane są w katedrze Świętego Zbawiciela i świętego Sebastiana w Fuldzie będącej pięknym symbolem miasta. Tuż obok znajduje się kościół św. Michała z XIX wieku, jeden z najstarszych zachowanych kościołów w Niemczech. Warto zwrócić uwagę również na budynek Starego Ratusza i zespół pałacu miejskiego. Wnętrze katedry Świętego Zbawiciela i świętego Sebastiana w Fuldzie Uprzątniemy dla Ciebie drogę, drogi rowerzysto... Wspaniałą scenę mówiącą wiele o niemieckiej turystyce rowerowej zastaliśmy kilkanaście kilometrów za Fuldą. Po wjechaniu na szlak rowerowy Milseburg-Radweg ze zdziwieniem dostrzegliśmy w oddali obraz, jakiego dotychczas nie znaliśmy z niemieckich szlaków rowerowych: pojazd poruszający się drogą rowerową w naszym kierunku. Szybko okazało się, że to nie zwykły pojazd, a traktor z wielką szczotką służącą do mycia nawierzchni drogi rowerowej. Rzeczywiście, ulewne deszcze z tamtego okresu naniosły warstwę błota na niektóre fragmenty drogi rowerowej, co spotkało się z widoczną reakcją zarządców drogi. Co więcej, mijając nasze grupy kierowca dwukrotnie ustąpił nam miejsca, nie oczekując że to my zjedziemy mu z drogi. Z żalem przyznaję, że na najlepszych trasach rowerowych w Polsce taka sytuacja jeszcze mnie nie spotkała. Sprzątanie drogi rowerowej w Niemczech ... i poinformujemy Cię o rowerowym objeździe Kilkanaście kilometrów dalej spotkaliśmy jeszcze jedno rozwiązanie, o które wciąż trudno na naszych trasach rowerowych. To specjalna, skierowana do rowerzystów tablica informacyjna stojąca przy drodze rowerowej mówiąca o wyłączeniu fragmentu szlaku rowerowego z użytkowania i kierująca na specjalny objazd dla rowerzystów oznaczony klasycznymi, żółtymi znakami. Mimo kilku tysięcy kilometrów przejechanych rowerem po trasach rowerowych w Niemczech wciąż robi na mnie duże wrażenie to, że rowerzystę traktuje się tu równie poważnie jak kierowcę samochodu. Myślę, że nie ma wśród Was osoby, która z zazdrością nie patrzy na szacunek u władzy, z którego cieszą się niemieccy rowerzyści. Objazd na drodze rowerowej w Hesji Kiedyś pociągi, dzisiaj rowery i nietoperze Najbardziej efektownym punktem pokolejowego szlaku rowerowego Milseburg-Radweg, czyli kolejnego odcinka Kolejowego Szlaku Rowerowego Hesji, jest tunel kolejowy o długości aż 1172 metrów. Tunel Milseburg służył przewozom towarowym do 1993 roku, jednak ruch pasażerski wstrzymano już w 1966 roku. W marcu 1945 roku Milseburgtunnel był schronieniem dla pociągu, którym z Fuldy uciekły oddziały niemieckiego wojska dowodzone przez Alberta Kesselringa, skazanego później na karę śmierci za zbrodnie wojenne. Obecnie od kwietnia do października mogą korzystać z tunelu rowerzyści, a w pozostałym okresie tunel jest zamykany i stanowi zimowe schronienie dla kolonii nietoperzy. Nie trzeba martwić się o oświetlenie rowerowe - wewnątrz tunelu zamontowano lampy sterowane przez czujniki ruchu, co przypomniało nam od razu Trentino i Południowy Tyrol i tamtejsze rowerowe - również pokolejowe! - tunele. Rowerowy tunel Milseburgtunnel w Hesji Kraina wygasłych wulkanów w górach Rhön To właśnie w tej okolicy w krajobrazie Hesji ponownie zaczynamy dostrzegać charakterystyczne sylwetki wygasłych wulkanów. Okazuje się, że wjechaliśmy w góry Rhön, drugie na naszej trasie pasmo górskie ukształtowane w czasach wulkanicznej aktywności środkowej Europy, nieco wyższe niż pierwszy Vogelsberg. To także rezerwat biosfery UNESCO, którego jednym z założeń jest ochrona różnorodności przyrodniczej i kulturowej tych terenów. Ideą utworzenia rezerwatu biosfery na terenie gór Rhön jest również zrównoważony rozwój tej części regionu, który ma przynieść korzyści zarówno człowiekowi, jak i przyrodzie. Jestem przekonany, że turystyka rowerowa doskonale wpisuje się w te założenia - z jednej strony unikamy rozwoju wielu negatywnych zjawisk w dzisiejszej turystyce, z drugiej - rozwijamy te najlepsze, pożądane chociażby przez lokalną społeczność. Wulkaniczny krajobraz na szlaku rowerowym w Hesji EuroVelo 13 - rowerowy Szlak Żelaznej Kurtyny Za miejscowością Hilders, gdzie nocowaliśmy drugiej nocy, spotykamy żółto-niebieskie znaki EuroVelo 13 - europejskiego Szlaku Żelaznej Kurtyny. To znak, że dotarliśmy do dawnej granicy pomiędzy Niemiecką Republiką Demokratyczną a Republiką Federalną Niemiec, która przez 45 lat dzieliła Niemcy, dzieląc również świat na dwie strony zimnowojennego konfliktu. Tereny po których biegła wewnętrzna granica niemiecka obecnie są przedmiotem starań o Zielony Pas Niemiec (Grünes Band Deutschland) biegnący z północy na południe przez niemal cały kraj naszych sąsiadów. Zielony Pas Niemiec będzie pełnił funkcję ekologicznego korytarza o długości prawie 1400 kilometrów, stanowiąc przede wszystkim naturalną ostoję dla flory i fauny, ale również doskonałe miejsce do uprawiania turystyki, w tym również, a może przede wszystkim, pieszej i rowerowej. Zielony Pas Niemiec - Grünes Band Deutschland Fulda Gap na szlaku rowerowym EuroVelo 13 Przebieg EuroVelo 13 przypomniał nam, że poruszamy się po tzw. Fulda Gap. To obszar na terenie dawnych Niemiec zachodnich, w dużej części pokrywający się z okolicą naszej wycieczki po Kolejowym Szlaku Rowerowym Hesji. Fulda Gap obejmuje dwa rozległe obniżenia terenu wokół Vogelsbergu biegnące w kierunku Frankfurtu nad Menem, które według strategów wojskowych NATO miały stanowić najlepsze miejsce dla inwazji wojsk Układu Warszawskiego podczas konfliktu z Zachodem. Przez wiele lat właśnie w tym miejscu oczekiwano ogromnej inwazji radzieckich, polskich i innych czołgów, których celem miał być wspomniany Frankfurt. Najbardziej znanym miejscem związanym z Fulda Gap jest Point Alpha, dawny graniczny posterunek obserwacyjny i nasłuchowy sił wojskowych NATO, na który dotarliśmy niedługim, choć wymagającym, bardzo widokowym podjazdem z pobliskiego miasteczka Geisa. Podjazd po EuroVelo 13, w tle Borsch Najbardziej gorący punkt zimnej wojny Wiele źródeł określa Point Alpha mianem “najgorętszego punktu zimnej wojny”. Zlokalizowany na wzgórzu nad doliną rzeki Ulster dawny posterunek graniczny od 1991 roku jest jednym z najważniejszych niemieckich miejsc pamięci o powojennej historii Europy, w tym przede wszystkim o historii podzielonych Niemiec. Osoby zwiedzające Point Alpha mogą wejść na wojskową wieżę obserwacyjną stojącą naprzeciw dawnej wschodnioniemieckiej strażnicy i zajrzeć do wojskowych zabudowań, zajmowanych przez amerykańską kilkudziesięcioosobową załogę, w których zorganizowano ciekawe multimedialne wystawy i prezentacje. Na otwartym powietrzu można obejrzeć wystawę sprzętu wojskowego, w tym czołgów i śmigłowców patrolowych używanych do pracy w tym regionie. Wizyta rowerem w Point Alpha może być także okazją do krótkiej przejażdżki po zachowanym odcinku granicy między NRD a RFN, który ciągnie się w kierunku południowo-zachodnim. Widok z amerykańskiej wieży obserwacyjnej w Point Alpha Kolejowa droga rowerowa przez Heskie Kręgle Point Alpha pożegnał nas naprawdę szybkim zjazdem w kierunku ostatniej pokolejowej drogi rowerowej na naszej trasie - Kegelspielradweg. Szlak ten poprowadzono po uważanej za jedną z najbardziej widokowych zamkniętych tras kolejowych w Hesji. Biegnie przez tzw. Hessisches Kegelspiel, czyli Heskie Kręgle. Nazwa wzięła się od dużego nagromadzenia niewielkich stożków wulkanicznych na małym obszarze między dolinami rzek Ulster i Haune. Niestety, to co pięknie prezentowało się na mapie i zapowiadało wspaniałe wrażenia krajobrazowe, w praktyce mocno mnie rozczarowało. Z dawnej linii kolejowej, którą dzisiaj prowadzi Kegelspielradweg i która biegnie u podnóża wspomnianych “kręgli”, niestety nie było widać ich sylwetek. Paradoksalnie więc, odcinek naszej heskiej pokolejowej wyprawy po którym obiecywałem sobie najwięcej, wypadł może i najgorzej ze wszystkich. Kegelspielradweg - szlak rowerowy przez Heskie Kręgle Imponujące heskie Stańczyki na drodze rowerowej Wspaniałym obiektem na nieco rozczarowującej trasie przez Hessisches Kegelspiel jest most kolejowy Klausmarbach wybudowany w 1906 roku. To wysoki na 32 metry obiekt będący kiedyś elementem linii kolejowej Hünfeld–Wenigentaft-Mansbach. Po zatrzymaniu przewozów kolejowych wybudowano drogę rowerową, zmieniającą opuszczoną konstrukcję w imponujący, zabytkowy most rowerowy. Jedną połowę zajmuje trasa rowerowa, a drugą - miejsce postojowe dla rowerzystów. Co ciekawe, most Klausmarbach ma niemal identyczne rozmiary i podobną konstrukcję jak popularne mosty w Stańczykach na Suwalszczyźnie. Niestety, przez Stańczyki nie biegnie równie dobrej jakości droga rowerowa... Most Klausmarbach na drodze rowerowej Kolejowa trasa kończy się w Bad Hersfeld Nasze pierwsze długie spotkanie z Hesją zakończyło się w Bad Hersfeld. Kolejowy Szlak Rowerowy Hesji okazał się doskonałą inspiracją do wizyty w tych okolicach i jest niewątpliwie dużą ciekawostką wśród tras rowerowych w Europie. I choć nasza trasa nie biegła przez miejsca z listy największych atrakcji w Niemczech, to możliwość pokonania rowerem stosunkowo długiego dystansu po dawnych liniach kolejowych nie zdarza się często. A gdy jeszcze wrócić wspomnieniami do widoków długich pierzei kamienic z elewacjami z muru pruskiego i smaku pieczonej łopatki popijanej zimnym piwem w knajpianym ogródku w Fuldzie... Wyjazd do Hesji wspominamy jako udany i bardzo pouczający - pokazujący na żywo całkiem pokaźną liczbę rozwiązań, którymi można uszczęśliwić rowerowego turystę. W centrum Bad Hersfeld Z Polski do Hesji wygodnie dojedziesz pociągiem Na Kolejowy Szlak Rowerowy Hesji można oczywiście wygodnie dotrzeć w pociągu. Hanau i Fulda to stacje kolejowe leżące na głównej linii kolejowej z Berlina do Frankfurtu nad Menem. Jeśli lubicie również podróże pociągami, dodatkową atrakcją będzie przejazd szybkimi pociągami ICE (typu pendolino) Deutsche Bahn, które również posiadają możliwość przewozu rowerów - warto pamiętać o promocyjnych cenach biletów kupowanych wcześniej! I jeszcze wspomnę, że na miejsce naszego startu w Altenstadt dotarliśmy podmiejskim pociągiem z Frankfurtu nad Menem, gdzie nocowaliśmy. W ten sposób - zamieniając miejsce startu z Hanau na Altenstadt - dostosowaliśmy dystans pierwszego dnia do noclegów, jakie udało nam się zarezerwować. Może Wam uda się wystartować właśnie z Hanau, gdzie formalnie ma swój początek Kolejowy Szlak Rowerowy Hesji? Przedział rowerowy w pociągu podmiejskim w Hesji Hotel, pensjonat, dwa apartamenty i motel W Hesji spaliśmy w miejscach znalezionych w serwisie noclegowym Hotel sieciowy w centrum Frankfurtu nad Menem, pensjonat w Lauterbach, dwa apartamenty w Hilders (drugi niedaleko niego) i hotel-motel w Bad Hersfeld - tak wyglądało to w szczegółach. Hotel we Frankfurcie trafił się w okazyjnej cenie, a dwa oddzielne miejsca w Hilders wzięły się z braku innych dostępnych opcji do spania w tej okolicy, którą na miejsce noclegowe wskazała chęć utrzymania dziennych dystansów o długości około 70 kilometrów. Powtórzę na koniec, że podczas wyjazdu odnieśliśmy wrażenie wyraźnie mniej turystycznego charakteru tych okolic, co może przekładać się właśnie na mniejszą liczbę miejsc noclegowych. Jednego na pokolejowym szlaku rowerowym w Hesji możecie być pewni - zjawiska overtourismu na pewno tutaj nie doświadczycie. Ekipa przed startem z Frankfurtu nad Menem Letni wyjazd na rowery zacznij planować zimą Planując wyjazd na rowery do Niemiec należy pamiętać o tym, o czym często powtarzam w rowerowych rozmowach: planowanie bezwzględnie należy zacząć już zimą, a najpóźniej wczesną wiosną mieć już zarezerwowane noclegi. Niemcy to po pierwsze bardzo rowerowy naród, a po drugie to nacja poukładana, planujący wszystko dokładnie i z wyprzedzeniem. Jeśli chcemy mieć wybór miejsc noclegowych, który pomoże nam chociażby w wygodnym planowaniu dziennych dystansów, ale również da szansę na niższe ceny noclegów, o wyjeździe na rowery do Niemiec naprawdę należy myśleć najpóźniej na 4-5 miesięcy przed datą podróży. Powodzenia! Gdzie na świecie występują aktywne wulkany i czy rzeczywiście stanowią realne zagrożenie? Przekonajmy się. Czynne wulkany na świecie stanowią największą atrakcję w miejscach, w których występują. Majestatyczne stożki, potężne tarcze i ogromne kaldery tworzą niesamowity krajobraz, wokół którego roztacza się niepokojąca aura. Z wielu szczytów nieustannie unosi się złowrogi dym, który zdaje się komunikować zbliżającą się katastrofę. To sprawia, że podziwiając potęgę wulkanów, trudno jest wyzbyć się uczucia niepokoju, przeplatającego się z emocjonującym dreszczykiem. Czy rzeczywiście jest się czego bać? Czynne wulkany mają dwa oblicza. Z jednej strony, należy je uznać za jedne z najbardziej zachwycających zjawisk przyrodniczych, zaś z drugiej - za jedne z najbardziej przerażających. Są rozsiane po całym świecie, a coraz więcej z nich manifestuje swoją aktywność niebezpiecznymi zjawiskami. Niektóre nie dają o sobie znać od tysięcy lat, co oznacza, że w niedługim czasie może się to zmienić. Ile jest czynnych wulkanów na świecie? Szacuje się, że ich liczba przekracza 800. Większość zlokalizowana jest w pacyficznym pierścieniu ognia, ale wiele występuje także poza tym obszarem. Popocatepetl Rozpoczynamy od wulkanu położonego na Wyżynie Meksykańskiej, w Kordylierze Wulkanicznej. Popocatepetl w języku azteckim oznacza "dymiącą górę". Po uśpionym wulkanie Pico do Orizaba, to drugi co do wysokości szczyt Meksyku - osiąga 5452 m Pierwsza zanotowana erupcja tego kolosa miała miejsce w 1347 roku. Od tego czasu wulkan wybuchał 20 razy. Ostatnia erupcja miała miejsce w 2007 roku. Volcán de Fuego Kolejny na naszej liście jest najbardziej aktywny wulkan Ameryki Środkowej. Volcán de Fuego leży w południowej części Gwatemali (w pasmie gór Sierra Madre), gdzie wraz ze zlokalizowanym nieopodal wulkanem Acatenango tworzy kompleks La Horqueta. Od 1524 roku, Fuego wybuchał 59 razy. W 1773 roku miała miejsce erupcja, która wywołała silne trzęsienie ziemi. W następstwie tej katastrofy miasteczko Antigua Guatemala zostało kompletnie zniszczone. Ostatnia duża eksplozja wulkanu jest datowana na rok 1979. Od 2017 roku aktywność Fuego stopniowo wzrasta. Wulkan Pawłowa Wracamy do Ameryki Północnej. W stanie Alaska, w Górach Aleuckich, leży jeden z najaktywniejszych wulkanów na kontynencie. Mowa o osiągającym 2714 m Wulkanie Pawłowa. Od 1790 roku odnotowano 40 erupcji. Ostatnia miała miejsce w 1997 roku. Mauna Loa Z Alaski przenosimy się na Hawaje. Osiągający wysokość 4170 m Mauna Loa jest najwyższym aktywnym wulkanem tarczowym świata, a zarazem - największym czynnym wulkanem na Ziemi. Podwodna część kolosa położonego na wyspie Hawai'i ma 4975 m, co daje sumaryczną wysokość wynoszącą 9145 m. To także jeden z najaktywniejszych wulkanów świata. Od 1750 roku wybuchał 40 razy. Ostatnią erupcję zanotowano w 1995 roku. Kaldera Yellowstone Wymieniając aktywne wulkany świata, nie można pominąć najsłynniejszego superwulkanu. Kaldera leżąca na terenie Parku Narodowego Yellowstone (USA, stan Wyoming) ma wymiary 55x80 km. To jeden z najaktywniejszych superwulkanów. Do tej pory, wybuchał trzykrotnie - 2,1 mln, 1,3 mln i 640 tys. lat temu. Każda z tych eksplozji osiągnęła 8. (najwyższy) stopień w skali VEI. Cotopaxi Przenosimy się na kontynent południowoamerykański. W Ekwadorze, w pasmie Kordylierów Środkowych w Andach, znajduje się jeden z najwyższych czynnych wulkanów świata - osiągający 5897 m Cotopaxi. Sam krater tego giganta ma średnicę 700 m z zachodu na wschód i 500 m z północy na południe. Jego głębokość przekracza 360 m. Najsilniejsza erupcja wielkiego wulkanu miała miejsce 1532 roku. W wyniku tej katastrofy, miasto Tacunga zostało doszczętnie zniszczone. Ostatni znaczący wybuch odnotowano w 2015 roku. Llullaillaco Czas na najwyższy czynny wulkan na Ziemi. Leżący na pograniczu Chile i Argentyny Llullaillaco osiąga aż 6739 m Powyżej 6000 m znajduje się granica wiecznego śniegu, najwyżej położona na całym świecie. Do tej pory, wulkan wybuchał trzy razy - w 1854, 1868 i 1877 roku. El Misti Kolejny ciekawy wulkan, który wciąż pozostaje aktywny, leży w Peru, w Kordylierze Zachodniej Andów Środkowych. El Misti, położony w pobliżu miasta Arequipa, osiąga wysokość 5825 m Od 1434 roku zanotowano 11 erupcji tego wulkanu. Ostatnia miała miejsce w 1878 roku. Etna Czas na czynne wulkany w Europie. Najwyższym i największym jest Etna, położona na Sycylii. Jeden z najbardziej aktywnych wulkanów świata osiąga 3357 m ale w następstwie częstych wybuchów ta wartość cały czas ulega zmianie. Pierwsza erupcja Etny miała miejsce w 6190 r. Od tego czasu, wulkan wybuchał ponad 200 razy. W 2021 roku nastąpił znaczny wzrost jego aktywności. Hekla Z Półwyspu Apenińskiego przenosimy się na Islandię. Osiągająca 1491 m Hekla jest położona w odległości ok 115 km od Reykjavíku. To najwyższy czynny wulkan na wyspie i przy okazji - jeden z najbardziej aktywnych. Potężny stratowulkan wybuchał wiele razy w czasach prehistorycznych i historycznych. Ostatnia duża erupcja została odnotowana w 2000 roku. Czy aktywne wulkany stanowią zagrożenie? W mediach coraz częściej pojawiają się informacje o kolejnych erupcjach aktywnych wulkanów. O tym, jakie skutki mogą nieść ze sobą takie zjawiska, przekonaliśmy się choćby w 2010 roku, kiedy doszło do wybuchu (a właściwie - serii wybuchów) zlokalizowanego na Islandii wulkanu Eyjafjallajökull. Wówczas wyrzucona do atmosfery chmura pyłów wulkanicznych znacząco zakłóciła ruch lotniczy na dużym obszarze europejskiej przestrzeni powietrznej. Wybuchy mniejszych wulkanów mogą prowadzić nie tylko do zakłócenia lotnictwa, ale także komunikacji i handlu, co w obecnej rzeczywistości gospodarczej może mieć poważne konsekwencje. Oprócz tego, na sprzyjających terenach mogą wystąpić trzęsienia ziemi, lawiny błotne i tsunami. Wszystko to będzie miało wpływ na zakłócenia w obszarze szlaków morskich, instalacji rurociągowych i produkcji prądu. W rezultacie, zakłócenia mogą odbić się na światowych systemach finansowych i globalnym łańcuchu dostaw. Powyższy scenariusz dotyczy erupcji niewielkich wulkanów. Nie zapominajmy jednak, że światu zagrażają także duże jednostki i superwulkany. Badania naukowe nie pozostawiają wątpliwości - wielkie erupcje mogą na wiele lat zmienić panujący na Ziemi klimat. Będzie to następstwem ogromnego stężenia tlenków siarki w atmosferze. Powstała w ten sposób warstwa będzie odbijać promienie słoneczne. Temperatura ulegnie znacznemu obniżeniu. To plus kwaśne deszcze zaburzy produkcję rolną i przyczyni się do wystąpienia globalnego głodu. Niektórzy naukowcy są przekonani, że erupcje największych superwulkanów mogą definitywnie zakończyć erę panowania człowieka, a nawet przyczynić się do zaniku życia na Ziemi. Pewnym pocieszeniem jest fakt, że tak drastyczny scenariusz jest na razie mało prawdopodobny. Oczywiście, nie można tego stwierdzić ze stuprocentową pewnością, ale wielkie kataklizmy nie powinny mieć miejsca w ciągu kolejnych kilku tys. lat. Nie zmienia to jednak faktu, że aktywne wulkany stanowią realne zagrożenie, a w przyszłości, mniejsze i większe erupcje będą coraz częstszym zjawiskiem. Nowości: Etna – najwyższy i największy wulkan w Europie Etna to wszystkim znany czynny stratowulkan we Włoszech na wschodnim wybrzeżu Sycylii. Wulkan ten ma powierzchnię przynjamniej 1250 kilometrów kwadratowych. I obecnie ma wysokość 3340 m Jednak jego wysokość ciągle ulega zmianie, a to jest spowodowane jego aktywnością. Niektóre obszary tego wulkanu od 1987 roku są chronione przez Park Regionalny Etna. Natomiast na listę światowego dziedzictwa UNESCO został wpisany w 2013 roku. Najbardziej aktywny wulkan Wulkan Etna jest jednym z najbardziej aktywnych wulkanów na świecie. Ludzie, którzy mieszkają blisko niego są ciągle narażeni na bezpieczeństwo. W odległości 5 kilometrów od wulkanu mieszka około 100 osób. Niedaleko wulkanu jest kilkanaście miejscowości, np. Giarre, Linguaglossa, Maletto, Adrano, Belpasso. Wulkan ten cały czas daje o sobie znać i można obserwować wydobywające się z niego gazy oraz para. Natomiast podczas erupcji wyrzuca materiał piroklastyczny, a są w tym też bomby wulkaniczne i popiół. Erupcje wulkanu Pierwsze wzmianki dotyczące erupcji tego wulkanu pochodzą z około 1500 r. i od tamtej pory zostało zanotowane około 200 jego wybuchów. Jego największa erupcja była w 1669 roku i trwała ona aż 4 miesiące od 11 marca do 11 lipca. 1669 roku. Natomiast ostatnie erupcje miały miejsce 8 kwietnia 2010 roku, od 25 sierpnia 2010 do 27 kwietnia 2013 roku, 3 września 2013 roku oraz 16 maja 2015 roku. Coś dla turystów Etna cudownie wygląda zimą, kiedy jego szczyt oraz zbocza są pokryte śniegiem dzięki temu skupia na sobie wzrok wielu turystów. Dzięki temu wybiera się na niego wielu narciarzy. Poza tym blisko niego znajduje się wiele muzeów, które można przy okazji zwiedzać, a do tego organizowane są wycieczki piesze czy rowerowe. Według mitologii Informację na temat tego wulkanu można znaleźć również w starożytnych mitach, które mówią, że w jego wnętrzu znajdowała się kuźnia Hefajstosa. To właśnie w tej kuźni syn Zeusa oraz Hery wykuwał dla swojego ojca pioruny. We wnętrzu byli również cyklopi, a jednym z nich był Polifem, który był synem Posejdona, miał jedno oko pośrodku czoła. To właśnie do jego niewoli trafił Odys, który powracał do Itaki. W wyniku burzy jego okręty znalazły się w krainie cyklopów u podnóża wulkanu, gdzie Polifem zjadł towarzyszy Odysa. Natomiast Odysowi udało się uciec, ponieważ upił Polifema, a potem go oślepił kołkiem oliwnym. Kiedy Odys uciekał, Polifem rzucał w niego skały, które odrywał z Etny.

mapa wulkanów w europie